Główny Gra Brandingowa Jak to zrobiłem: John Bogle z Vanguard Group

Jak to zrobiłem: John Bogle z Vanguard Group

Twój Horoskop Na Jutro

Jako student w Princeton, John Bogle napisał swoją pracę magisterską o biznesie funduszy wzajemnych, w owym czasie zaściankiem na Wall Street. Po ukończeniu studiów dołączył do jednej z najstarszych firm w branży i stał się najbardziej kreatywnym przełomem, jakiego znała branża. W 1974 założył Grupę Vanguard, której unikalne podejście do zarządzania funduszami pozwoliło zaoszczędzić udziałowcom setki miliardów opłat; to i jego słuszne oskarżenia o ostrzejszych praktykach w jego branży przyniosły 83-letniemu Bogle'owi niechętny przydomek „Święty Jack”. Vanguard jest obecnie największą grupą funduszy w Stanach Zjednoczonych, zatrudniającą 13 000 pracowników i zarządzającą 1,9 biliona dolarów. Jak powiedział Eric Schurenberg.

czy Jill Marie Jones jest mężatką?

Nie jestem pewien, czy naprawdę jestem przedsiębiorcą. Nie jestem biznesmenem. Wiem, że nie jestem facetem od marketingu. Mam jednak przedsiębiorczy rodowód. Mój dziadek był bogatym i szanowanym kupcem w Montclair w New Jersey, gdzie się urodziłem. Ale jego majątek został zniszczony podczas Wielkiego Kryzysu, w wyniku czego odebrałem to, co uważam za idealne wychowanie: byliśmy dumną rodziną, dobrymi obywatelami i nie mieliśmy suki.

Vanguard nigdy by się nie wydarzył, gdybym nie został zwolniony ze stanowiska prezesa Wellington Management Company, firmy, która zainwestowała dla funduszu Wellington i ośmiu siostrzanych funduszy. W 1966 roku połączyłem firmę z wysoko rozwiniętą grupą handlowców z Bostonu. Wzdrygam się, żeby to powiedzieć dzisiaj, ale myślałem, że ich gorący występ będzie trwały. Byłem naiwny, zbyt pewny siebie, pełen wszelkiego rodzaju złego nastawienia. Dobra passa dzieciaków-świetności wyszła, tak jak nieuchronnie musiała, w czasie recesji 1973-74, a fundusz spadł o 50%. W styczniu '74 zostałem zwolniony z firmy, którą uważałem za swoją.

Szukałem innej pracy, ale doszedłem do wniosku, że moim najlepszym posunięciem jest walka. Poszedłem do zarządu funduszu i zaproponowałem, aby ten i jego osiem siostrzanych funduszy oddzieliło się od WMC i założyło nową firmę, która będzie nadzorować fundusze. Nowa spółka byłaby własnością funduszy – nie musiałaby osiągać zysku iz tego powodu mogłaby służyć funduszom znacznie bardziej ekonomicznie niż nastawiona na zysk spółka zarządzająca. Aha, i byłbym prezesem i dyrektorem generalnym.

Osiągnięcie porozumienia zajęło siedem miesięcy kłótni. Transakcja sprawiła, że ​​byłem nieszczęśliwy, a Wellington Management nieszczęśliwy, ale tak się dzieje w trudnych negocjacjach. Nowa firma, która miała stać się Vanguard, mogła zarządzać funduszami, ale nie mogła inwestować pieniędzy z funduszy. Tak więc w zasadzie została mi tylko jedna funkcja funduszu inwestycyjnego, i to najmniej interesująca. Widziałem, że zbliżało się więcej walk. Dzięki Bogu kocham walczyć.

Szybko stało się oczywiste, że chcąc zbudować firmę, muszę zająć się zarządzaniem inwestycjami. Więc wkradłem się. Stworzyłem fundusz, który prawdopodobnie nie wymagał żadnego zarządzania inwestycjami. Jedyne, co próbowałby zrobić, to dopasować zwrot z indeksu S&P 500. Brzmi to jak przepis na przeciętność, ale fundusz indeksowy jest w rzeczywistości zabójczą aplikacją do inwestowania, strategią, której nie można poprawić empirycznie.

Opiera się na prostym fakcie. Na giełdzie niektórzy inwestorzy radzą sobie lepiej, inni gorzej, ale ich łączne zwroty są równe zwrotom rynkowym, pomniejszonym o koszty inwestowania. W końcu to oni są rynkiem. Jeśli więc fundusz odpowiada rynkowej stopie zwrotu i robi to po kosztach znacznie niższych niż przeciętny fundusz, z czasem zawsze pokona przeciętny fundusz. Musi. Zapożyczając frazę od sędziego Louisa Brandeisa, nazywam to bezwzględnymi zasadami pokornej arytmetyki. I ze wszystkich rzeczy, które powiedziałem i zrobiłem, z którymi ludzie się nie zgadzają – a takich nie brakuje – nikomu się to nie udało.

Badania naukowe potwierdziły mądrość indeksowania, ale w tamtym czasie wszyscy w branży uważali, że to najgłupszy pomysł. Zatrudniłem czterech brokerów z Wall Street do zarządzania gwarantowaniem emisji. Mieli nadzieję zebrać 150 milionów dolarów; dostarczyli 11,4 USD. Pomyślałem: O mój Boże, to nie wystarczy nawet, żeby kupić akcje w indeksie. Ubezpieczyciele zasugerowali, abyśmy zlikwidowali fundusz i zwrócili pieniądze. Powiedziałem: „Poczekaj chwilę. To pierwszy na świecie indeksowy fundusz inwestycyjny”. Udało nam się więc zbliżyć indeks do posiadanych pieniędzy i utrzymać go w ruchu. Fundusz jest obecnie największym na świecie.

Kiedy zakładałem Vanguard, mieliśmy 28 pracowników, licząc mnie. Na tym etapie istnienia firmy, kiedy wartości były tak ważne i kiedy trzeba było ustanawiać prawo, ludzie uważali mnie za dyktatora. Powiedziałbym, że to uczciwa krytyka. Kiedy ludzie pytają mnie o pracę zespołową, odpowiadam: „Praca zespołowa jest najważniejsza. Niestety nie jestem w tym zbyt dobry.

Nie musisz lubić Steve'a Jobsa jako osoby, błogosław jego duszę, ale on i ja jesteśmy podobni pod wieloma względami. Powiedział: Nigdy nie przeprowadzaj ankiet; nigdy nie pytaj nikogo, czy twój pomysł jest dobry. Nigdy nie zrobiłem. Gdybym to zrobił, nigdy nie założyłbym funduszu indeksowego.

Jedyną rzeczą, której nie tolerowałbym w załodze Vanguard, jest arogancja. To jeden z powodów, dla których zdecydowałem, że każdy, kto uzyskał kwalifikacje zdalne, musi zostać przeszkolony do odbierania telefonów od inwestorów. Mieliśmy wielu dyrektorów, którzy uważali, że są zbyt ważni, by robić takie rzeczy. Nie mieli pojęcia, jak to jest być udziałowcem.

Kiedy mieliśmy panikę w Czarny Poniedziałek w 1987 roku, praktycznie wszyscy musieli pracować przez telefony. Sam odebrałem 106 telefonów. Odbierałem telefon: „To jest Vanguard; Mówi John Bogle. Jak mogę ci pomóc?' A oni pytali: „Czy to naprawdę ty?” Spędziłem dużo czasu podczas jednej rozmowy wyjaśniając fundusze obligacji kobiecie, która nie wiedziała, kim jestem, a na koniec powiedziała: „Czy mogę poznać nazwisko twojego przełożonego? Chciałbym cię pochwalić.

Struktura Vanguard oznaczała, że ​​nie mogłem otrzymać nagród finansowych, które mógłby otrzymać jakikolwiek inny dyrektor generalny firmy świadczącej usługi finansowe wartej bilion dolarów. Zarobiłem przyzwoitą ilość pieniędzy, zanim odszedłem w 1999 roku, ale co jakiś czas, ponieważ jestem człowiekiem, myślę, że powinienem był zrobić to trochę inaczej. Może Vanguard powinien był przejść na model zysku, a ja powinienem zachować 1% udziałów. Vanguard byłby wart, nie wiem, 30 miliardów dolarów, a 1 procent z tego to 300 milionów dolarów, co nie byłoby złe. Kiedy szpital, który wykonał przeszczep mojego serca, powie, że chciałby, abym dał 25 milionów dolarów, nie musiałbym odmawiać.

Ale dochodzisz w życiu do punktu, w którym mówisz, co jest, jest. Nagrody mojego życia były wspaniałe. Zbudowałem firmę; Zostawiłem rzeczy lepiej niż je znalazłem. Mam dobrą reputację. Na pierwszym miejscu stawiam akcjonariuszy i załogę Vanguard. To wielka rzecz.

I doczekałam się słuszności inwestowania w indeksy, taniego zarządzania funduszami i obowiązku powierniczego w zakresie finansowania akcjonariuszy. Nigdy nie sądziłem, że dożyję, żeby to zobaczyć. Miałem swój pierwszy zawał serca, gdy miałem 31 lat. Moje serce przestało bić przy siedmiu różnych okazjach, zanim 16 lat temu dostałem przeszczep. Ale widzisz: wciąż walczę. Jestem jak Antaeus, ten gość z greckiej mitologii, który czerpał siłę z ziemi. Powalają mnie na ziemię i wracam silniejszy.